Biadoliny Szlacheckie. Oddali hołd cichociemnemu |
WYDARZENIA - Dębno | |||
niedziela, 02 października 2016 18:02 | |||
Parlamentarzyści, samorządowcy, mieszkańcy gminy Dębno i sąsiedniej gminy Wojnicz oraz rodzina oddali hołd Kazimierzowi Rzepce, cichociemnemu. Uroczystości odsłonięcia pamiątkowej tablicy poprzedziła msza święta w intencji bohatera. W homilii ksiądz profesor podkreślał, jakie znaczenie dla Polaki i Polaków ma pamięć – Bez pamięci o przeszłości, bez kultywowania tradycji, nie ma narodu. Dlatego dobrze, że te wartości przekujemy młodemu pokoleniu – mówił w homilii. Po nabożeństwie korowód, który poprzedzało kilka pocztów sztandarowych dotarł do Domu Wielkiego w Biadolinach Szlacheckich. Tutaj poświęcono tablicę. Wójt Wiesław Kozłowski przypomniał, jakie były zasługi Kazimierza Rzepki. Odczytał krótki życiorys cichociemnego oraz list od ministra edukacji narodowej. Wspomniał na słowa księdza profesora z homilii, zapewniał że mieszkańcy gminy Dębno nie zapomną o bohaterach. – Przed rokiem dowiedziałem się o promyczku Rzepce. Podjęliśmy działania, by uhonorować go. Stąd ta tablica, stąd dzisiejsze uroczystości – mówił wójt Kozłowski. Na uroczystościach obecni byli poseł Józefa Szczurek – Żelazko, poseł Wiesław Krajewski oraz senator Zbigniew Cichoń. – Jest dla mnie wielkim wyróżnieniem i zaszczytem, że mogę brać udział w takim wydarzeniu. Jako poseł na Sejm RP chcę złożyć hołd Kazimierzowi Rzepce. Dzięki takim ludziom żyjemy w kraju wolnym - mówiła poseł Józefa Szczurek – Żelazko. Senator Zbigniew Cichoń zwracał uwagę na aspekty patriotyczne. Nawiązał także do życiorysu cichociemnego. – Zmarł bo jego serce nie wytrzymało ciężaru wojennej zawieruchy – mówił senator. Poseł Wiesław Krajewski podkreślał, że musimy zrobić wszystko, by takie osoby, jak cichociemny porucznik Rzepka, były należycie uhonorowane. – Dziękuję za zaproszenie, jest dla mnie wzruszającym przeżyciem udział w takim wydarzeniu – mówił poseł Krajewski. Głos zabrali także przedstawiciele IPN oraz stowarzyszenia cichociemnych. W imieniu rodziny, podziękowania złożyła Lucyna Jamer. Dziękowała władzom samorządowym na czele z wójtem Wiesławem Kozłowskim, mieszkańcom i młodzieży za udział w uroczystościach. – Strój był bohaterem i dzisiaj oddaliśmy należne mu miejsce w historii – mówił Lucyna Jamer. Kazimierz Rzepka urodził się 1 marca 1915 roku w Biadolinach Szlacheckich, jako dziesiąte dziecko Szczepana Rzepki i Honoraty z Solaków, rolników z Biadolin, a w roku 1921 rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej w Biadolinach Szlacheckich. Uczył się tutaj przez cztery lata, a następnie został przeniesiony do Tarnowa, gdzie ukończył ostatnie dwa lata nauki. Natomiast w latach: 1930 – 1934 uczył się w Korpusie Kadetów w Rawiczu, po jego ukończeniu i zdaniu matury, kontynuował naukę w Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie k/Ostrowi Mazowieckiej. 15 października 1936 roku otrzymał stopień podporucznika. Następnie otrzymał przydział do 8 Pułku Piechoty Legionów w Lublinie na stanowisko dowódcy plutonu I Kompanii Karabinów Maszynowych I Batalionu. Był żołnierzem Polskiego września. 23 września 1939 roku został ranny i dostał się do niemieckiej niewoli, do obozu przejściowego w Krasnobrodzie, z którego uciekł w grudniu 1939 roku i dotarł do Francji. W czasie kampanii francuskiej Kazimierz Rzepka został czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Wojennym (odznaczenie francuskie). Znowu dostał się do niewoli niemieckiej; 24 czerwca 1941 roku udało mu się uciec z obozu podziemnym tunelem. Po ucieczce, przekroczył granicę i udał się w kierunku Hiszpanii. W sierpniu 1941 roku, w okolicach Marsylii, spotykał kolegów z którymi walczył w 3 Pułku Grenadierów. We wrześniu 1941 roku dociera do Madrytu. Niestety w Madrycie zostaje aresztowany przez frankistowską policję i tak jak wielu innych Polaków, nielegalnie przekraczających, po upadku Francji granicę francusko-hiszpańską zostaje osadzony w obozie koncentracyjnym w Miranda de Ebro. W obozie spędza cztery miesiące. W dniu 22 stycznia 1942 roku, wykorzystując zamieszanie spowodowane zorganizowanymi w obozie zawodami sportowymi, zostaje przez kolegów ukryty w śmieciach i wywieziony wozem poza teren obozu. Uciekł po raz trzeci, poprzez Portugalię dotarł do Gibraltaru, skąd 13 kwietnia 1942 roku udało mu się wyjechać do Wielkiej Brytanii. PO przeszkoleniu wrócił do Polski jako cichociemny. Por. „Ognik” brał udział w licznych szkoleniach patroli dywersyjno-sabotażowych, a także m/in.: akcji zdobycia broni z magazynu k/kościoła św. Elżbiety (czerwiec 1943), akcji zdobycia materiałów wybuchowych na Czartowskiej Skale (lipiec 1943), akcji wysadzenia niemieckiego pociągu z amunicją pod Barszczowicami k/Lwowa (listopad 1943). Po zakończeniu i ewakuacji z tej właśnie akcji, po przybyciu do wsi Lesienice Kazimierz zmarł na udar serca w dniu 26 listopada 1943 roku. W późniejszym czasie, po ekshumacji został przeniesiony i pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, obok kwatery Obrońców Lwowa – czytamy w opracowaniu Bronisława Jamera (członka rodziny cichociemnego). (mir)
Komentarze (0)Napisz Komentarz
|